niedziela, 17 maja 2015

Będzie garncarz

Franek wziął udział w oficjalnym teście koła. Franek i koło wypadli naprawdę całkiem nieźle :).





I po turnusie

Trochę oszukałabym mówiąc "i po turnusie", bo z naszego turnusu zrobił się tak naprawdę "półturnus" :/. Jesteśmy już w domu od wtorku tak naprawdę, tylko czasu zabrakło żeby coś wkleić. Franka niestety męczył katar, który jeszcze gdzieś tam jest. Podejrzewam jednak alergie jakąś bo to już trochę za długo.  Ale to nic. Franek poprostu jakby to powiedzieć - zbuntował się. W poniedziałek po weekendowej przerwie jak wszedł na salę rehabilitacyjną tak się rozwył, że to był koniec. 2 godziny wrzasku, wyginania i totalnego sprzeciwu. Masakra jakaś. Zapowiedź tego już była przez sobotę i niedzielę, bo gdy tylko przechodziliśmy przez korytarz  Ośrodka, Fran dostawał nerwicy myśląc, że idziemy na zajęcia.
I tyle. Uzgodniliśmy z opiekunem, że nie ma sensu go męczyć, bo w sumie był i tak najmłodszym uczestnikiem i miał prawo się wyeksploatować ;) trzymając takie tempo.
Wróciliśmy więc do domu i wszystko wróciło do normy ;)
Wklejam jeszcze fotkę z saneczkowego szaleństwa które Franek pokochał. Codziennie jeden zjazd musiał być.





czwartek, 7 maja 2015

Turnusu c.d.

Właśnie mija 4 dzień turnusu Franka.  Śpi wymachany to można coś skrobnąć.

Nie chciałabym pisać na wyrost na temat samego funkcjonowania ośrodka bo chyba jeszcze na to za wcześnie.

Miejsce w którym śpimy, jemy to zupełnie inna sprawa. Hotel pod Szyndzielnią. Stołówka itd. Turnus z pobytem stałym gwarantuje te właśnie usługi. Niestety współpraca między tymi dwoma obiektami wogole nie wygląda.  Smutne. Jedzenie jest ok gdy jest jakaś zewnętrzna grupa na wyżywieniu  Kiedy są jedynie mamy z dzieciakami z turnusu to jest miazga. Np. Dzisiaj na śniadanie wrzucili na "szwedzki stół" (jest taki) wysuszone kiełbasy z grilla dnia poprzedniego. Ów grill był organizowany dla jakiegoś zjazdu zakładowego, który zafundował nam notabene niezłą imprezkę na wieczór ;). Dobrze, że byliśmy padnięci :p.
Szkoda ze warunki bytowe są tak kiepskie bo fajna okolica i wogóle. No i nie małe pieniądze za to biorą a tu taki odgrzewany kotlet :/.

Na szczęście Franek ma to gdzieś. Chrupki in the air.

























P.S. A żeby było jeszcze ciekawiej  to Frankowski dostał wczoraj katar :/




poniedziałek, 4 maja 2015

Rozpoczęliśmy turnus rehabilitacyjny

Obecnie jesteśmy w Bielsku Białej na turnusie rehabilitacyjny (filii.pl). Mamy zamiar spędzić tu 2  tygodnie. Mam nadzieje, że Frankowski da radę :) gdyż znany jest z uporu do spraw które mu nie leżą ;). Chociaż nie powiem jesteśmy po pierwszych zajęciach i musze stwierdzić, że jak narazie ekipa fajna (a syn to cuje ;)).
Rano było zapoznawczo na terapii ręki. Pani Ewa -bardzo miła. Potem rehabilitacja ruchową z panią Kasią, która wzięła Franka w obroty. W rytmie starego niedźwiedzia i.tp utworów klasyki dzieciecej - wspinał się po drabinie, pokonywał przeszkody i relaksował się w  ołowianym kocu ;).




Wieczorem czeka nas jeszcze terapia wzroku z  yyy chyba Panią Renią. Później napiszę jak było.

Jeśli chodzi o miejscówkę to muszę powiedzieć że jest całkiem sympatycznie. W samych górach. Obok wyciąg. Będzie gdzie spacerować. Stołówka ok. Poza tym, że wczoraj wieczorem gdy przyjechalismy w porze kolacyjnej, bardzo już zmęczony kelner ;) wciskał nam rosół ; p.

Narazie tyle. Postaram się pisać na bierząco bo potem wszystko ucieka. Może komuś ułatwimy decyzję o turnusie w tym że ośrodku.