Rano było zapoznawczo na terapii ręki. Pani Ewa -bardzo miła. Potem rehabilitacja ruchową z panią Kasią, która wzięła Franka w obroty. W rytmie starego niedźwiedzia i.tp utworów klasyki dzieciecej - wspinał się po drabinie, pokonywał przeszkody i relaksował się w ołowianym kocu ;).
Wieczorem czeka nas jeszcze terapia wzroku z yyy chyba Panią Renią. Później napiszę jak było.
Jeśli chodzi o miejscówkę to muszę powiedzieć że jest całkiem sympatycznie. W samych górach. Obok wyciąg. Będzie gdzie spacerować. Stołówka ok. Poza tym, że wczoraj wieczorem gdy przyjechalismy w porze kolacyjnej, bardzo już zmęczony kelner ;) wciskał nam rosół ; p.
Narazie tyle. Postaram się pisać na bierząco bo potem wszystko ucieka. Może komuś ułatwimy decyzję o turnusie w tym że ośrodku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz